Wojciech Kalwat

BANKI W KOŃCU ISTNIENIA RP

Monety Stanisława

Podczas panowania w Rzeczypospolitej władców z saskiej dynastii Wettynów miała miejsce wielka

wojna północna, która spowodowała olbrzymie zniszczenia kraju; po niej rozpoczął się okres stopniowej

odbudowy gospodarczej, a także wielkich machinacji pieniężnych.

August III, borykający się z ciągłym niedoborem w skarbcu, zgodził się na produkcję pieniędzy dla

Rzeczypospolitej. Czynił to mimo formalnego zakazu produkcji pieniądza – zabraniał mu tego sejm.

Zrazu kraj życzliwie i chętnie przyjął monety z królewską podobizną i herbem Rzeczypospolitej bite

według polskiej stopy, ale na terenie Saksonii. Ludność odczuwała bowiem dotkliwy brak pieniądza,

którego nie produkowano od czasów Jana III.

Monarcha czerpał pokaźne zyski ze swej działalności. Sytuacja gwałtownie się zmieniła po zdobyciu

przez Prusaków mennic saskich podczas wojny siedmioletniej. Menniczą działalność, z tym że już

fałszywą, z rozpoczął król Fryderyk II. Król filozof zalał państwo polsko-litewskie ogromną ilością podłego

pieniądza, która przyniosła mu niebagatelny dochód – ok. 25 mln talarów, czyli ok. 200 ml ówczesnych

złotych, .

To, co dla Prus było zyskiem pozwalającym na finansowanie wojny, dla Rzeczypospolitej i jej

mieszkańców było tragedią. Olbrzymie ilości fałszywego pieniądza doprowadziły do wyparcia z obiegu

pieniądza dobrego i spowodowały wielkie straty gospodarcze oraz zubożenie ludności. Z długofalowymi

skutkami tego zjawiska długo borykał się jeszcze ostatni król Polski. Stanisław August przeprowadził tak

wyczekiwaną reformę monetarną, którą obiecywał w pactach conventach. Monety bite w uruchomionych

przez niego mennicach były eleganckie i dobrej jakości. Jak łatwo się domyśleć, nadal były fałszowane

przez pruskiego sąsiada i padły ofiarą spekulacji zagranicznych finansistów, którzy wywozili z Polski

dobrą monetę królewską. Dopiero kolejne reformy spowodowały, że obniżono wartość przeszacowanego

polskiego pieniądza, stabilizując tym samym kurs monety w kraju.

Insurekcyjne banknoty

Tym, co wyróżnia końcowy etap panowania Stanisława Augusta, to wprowadzenie do użytku pierwszych

polskich pieniędzy papierowych. Ten wynalazek Chińczyków był znany i stosowany w Europie i Ameryce

Północnej od przeszło wieku. Pierwsze pieniądze papierowe wyemitowano jeszcze w XVII stuleciu w

Szwecji, później w Anglii. Rozpowszechniły się w czasie kryzysów i nadzwyczajnych potrzeb państwa.

Tak było w walczącej o niepodległość Ameryce oraz rewolucyjnej Francji. Te nowe, drukowane ponad

miarę środki płatnicze podlegały procesom inflacyjnym i były przedmiotem spekulacji, a w wielu

wypadkach stanowiły sposób finansowania działań wojennych. Tak było w przypadku zarówno Francji,

jak i walczących z nią koalicjantów: Prus, Austrii czy Rosji. Te dwa ostatnie państwa miały zresztą już

wcześniej doświadczenia z tego typu pieniądzem.

W Rzeczypospolitej pomysły emisji tego typu waluty pojawiły się dosyć późno, bo w 1774 roku.

Wówczas to rtm Jan Aleksander Kraszewski wysunął pomysł stworzenia instytucji emisyjnych, która

emitowałaby pieniądz papierowy. Powrócono do tego w okresie Sejmu Czteroletniego, podobne

koncepcje zgłaszali go Karl Glave, ksiądz Michał Ossowski i bankier Jędrzej Kapostas. To, czego nie

udało się zrealizować podczas Sejmu Wielkiego, uczyniono w 1794 roku. I choć zdawano sobie sprawę z

potencjalnych zagrożeń wynikających z produkcji papierowego pieniądza, obawy musiały ustąpić

doraźnym i pilnym potrzebom powstania. Sam naczelnik insurekcji znał korzyści i wady papierowych

pieniędzy. Brakowało jednak funduszy na organizacji siły zbrojnej i szybko należało je zgromadzić, a

podatki czy ofiary w brzęczącej monecie nie były w stanie zaspokoić potrzeb insurekcji. Utworzona w

maju 1794 Rada Najwyższa Narodowa chciała rozwiązać kłopoty, puszczając w obieg pieniędzy

papierowych. 8 czerwca zleciła kierowanemu przez Hugona Kołłątaja Wydziałowi Skarbowemu i świeżo

powołanej Dyrekcji Biletów Skarbowych zadanie opracowania planu emisji biletów skarbowych.

Pierwsze polskie banknoty trafiły do obiegu 16 sierpnia 1794 roku, później były uzupełniane o

kolejne emisje. Początkowo wydrukowano banknoty o wysokich nominałach od 5 do 1000 zł, potem

wypuszczono bilety zdawkowe o wartości 5 i 10 gr miedzianych oraz 2 i 4 zł. Do 6 listopada 1794 roku

władze powstańcze puściły w obieg bilety skarbowe o wartości 10 883 751,05 zł z planowanych 60 mln

zł.

Ludność niechętnie przyjmowała pieniądz papierowy. Bilety skarbowe były bowiem w istocie

rodzajem przymusowej i nieoprocentowanej pożyczki państwowej, która miała zostać spłacona poprzez

wyprzedaż dóbr narodowych. Ich kurs był przymusowy, a za nieprzyjmowanie papierowych złotych i

groszy grożono wysokimi karami. Nie budowało to zaufania do powstańczych banknotów. Co więcej,

insurekcyjne władze zapowiedziały, że tylko połowę zobowiązań wobec skarbu państwa można

regulować biletami skarbowymi. Istniała zatem różnica kursów pomiędzy oficjalnym a niższym

rynkowym. Zresztą same władze przyczyniły się do tej nieufności, nakazując regulację zobowiązań

wobec państwa w połowie pieniądzem papierowym, a połowie kruszcowym. Z czasem zezwolono jednak

na opłaty w biletach skarbowych całości zobowiązań.

Bilety skarbowe były w obiegu bardzo krótko. Po upadku powstania straciły ważność. Nie zostały

wymienione przez władze państw zaborczych, stały się za to cenną pamiątką po powstańczym zrywie.

Umieszczona na nich symbolika nawiązywała do wzorów rewolucji francuskiej, zaadaptowanych do

miejscowych potrzeb i możliwości. Hasło: Wolność, równość, braterstwo zastąpiono maksymą: Całość,

wolność, niepodległość. Przywódcy insurekcji, porównując się do rewolucjonistów francuskich,

dostrzegali krajową specyfikę. Walczono przede wszystkim o byt i granice Rzeczypospolitej, rewolucja

społeczna, choć ważna, schodziła w tej walce na drugi plan. Również umieszczone na bilecie symbole

są wymowne. Prócz godeł Polski i Litwy widoczne są jakże charakterystyczne powstańcze kosy, piki i

pioruny – symbole siły i szybkości działania, moc tworzenia i burzenia, mur zaś oznacza obronę.

Najbardziej rewolucyjnym symbolem jest czapka frygijska, będącą oznaką rewolucji francuskiej,

jakobinów, wolności i równości. Widnieje zatknięta na lasce władzy zwieńczonej wieńcem laurowym

oznaczającym zwycięstwo.

Na Tysiąc Złotych polskich rachuiąc z iedney Grzywny Kolońskiey zł. pol. 84 1⁄2 Monety Srebrney które

Skarb Narodowy każdemu Ukazicielowi ninieyszego Biletu z funduszów na umorzenie Biletów

Skarbowych przeznaczonych y na ogólnych Dobrach Narodowych hypotekowanych zapłaci oraz

wszelkich dochodach Publicznych według Uchwały Rady Naywyższey Narodowey przyimowane będzie.

Banki na koniec państwa

W XVIII stuleciu funkcjonowały dotychczasowe formy udzielania kredytu: kredyt żydowski, ograniczony

miejski oraz ten udzielany przez banki pobożne czy realizowany w różnorakich formach kredyt

wyderkafowy. Słabość instytucji kredytowych spowodowała, że pieniędzy szukano w kraju i poza jego

granicami, zwłaszcza w Holandii. Największym dłużnikiem był sam monarcha, który notorycznie borykał

się z brakiem funduszy na swoje działania oraz państwo polskie. Tylko w 1790 roku w Holandii

zaciągnięto pożyczkę w wysokości 10 mln zł. Pertraktowano także następną w wysokości 15 mln, ale

wskutek przegranej wojny w obronie Konstytucji 3 maja nie doszła ona do skutku.

Mimo tragedii pierwszego rozbioru w czasach panowania Stanisława Augusta nastąpiło przyspieszenie

gospodarcze, dramatycznie przerwane przegraną o byt państwa w latach 1792–1794. Przykładem

możliwości działania w zmiennych warunkach była działalność Prota Potockiego. Korzystając z

odziedziczonych zasobów, w tym kapitału, z sukcesami prowadził on działalność podczas słynnych

kontraktów w Dubnie, gdzie szlachta zawierała kontrakty handlowe i kredytowe. Korzystając z rosyjskiej

protekcji, ten magnat kapitalista uruchomił Kompanię Czarnomorską (Kompania Handlowa Polska), która

wysyłała towary do Aleksandrii i Marsylii. Pomyślnie rozwijające się przedsięwzięcie załamało się jednak

wskutek wybuchu wojny rosyjsko-tureckiej. Innym magnatem angażującym się w obrót pieniądzem i

działalność wytwórczą był Antoni Tyzenhauz. Uruchomił on kompleks manufaktur grodzieńskich, w

których produkowano m.in. towary luksusowe, płótna i powozy. Inni starali się iść tym przykładem. Co

prawda większość inicjatyw tych gospodarczych upadła, ale dała asumpt do rozwoju kraju.

Choć największe transakcje zawierano podczas kontraktów w Dubnie, to centrum ekonomicznym kraju

stałą się Warszawa. Tu także działały największe banki stanisławowskiej Rzeczypospolitej. Typową

działalnością bankierską prowadziła rodzina Tepperów. Piotr Tepper wraz z adoptowanym synem

Piotrem Fergusonem wzbogacili się, dokonując zyskownych przedsięwzięć handlowych. Zdobyty kapitał

pozwolił im na zajęcie się operacjami kredytowymi. Pieniądze pożyczali magnatom, a jednym z

najznamienitszych dłużników był sam monarcha. Proceder ten przyniósł Tepperom znaczny majątek,

szacowany na 60 mln zł, uznanie oraz polski indygenat. Zięciem Teppera był wywodzący się z Poznania

Karol Szulc, którego majątek szacowano na ok. 20 mln zł. Podobnym majątkiem mógł się pochwalić

Fryderyk Kabryt. Kolejny na liście kapitalistów Jan Dawid Heyzler dorobił się majątku o wartości 2–3 mln

zł. Choć z porównaniu z konkurentami zdawało się to niewiele, to ze względu na rzetelność cieszył się

zaufaniem szlachty. Prosperity warszawskich bankierów i szybko rosnące fortuny kazały szlachcie nie

tylko szukać kredytów w bankach, lecz także składać w nich swe kapitały. Niekiedy zdarzało się, że

niektórzy woleli spieniężyć swe majątki i ulokować kapitał w bankach na procent. Bankierzy zaczęli

oferować natomiast niezwykle korzystne lokaty.

Wydarzenia polityczne szybko zweryfikowały siłę polskich banków. Przegrana woja w 1792 roku,

spowodowała, że zagraniczni kapitaliści, spodziewając się kolejnego rozbioru, utracili zaufanie do

polskich bankierów. To natychmiast wywołało perturbacje i odmowę przyrzeczonych już pożyczek

Tepperowi przez bankiera berlińskiego Moisesa Levy’ego. Plotki na ten temat spowodowały gwałtowny

ruch na banki, by wycofywać wkłady i spłacać weksle. Spowodowało to upadek Teppera, Szulca i

Kabryta (luty 1793), w marcu Heyzla, a w kwietniu Potockiego. Protesty wierzycieli spowodowały wzięcie

w sekwestr majątków bankierów i powołanie Komisji Bankowej pod przewodnictwem biskupa

chełmskiego Wojciecha Skarszewskiego. Kapitały przepadły jednak bezpowrotnie: częściowo zostały

rozkradzione, zdefraudowane i zrujnowane. Roszczenia wobec domów bankowych szacowano na ok.

250 mln zł. Ruina wielu stała się faktem.

Artykuł na zasadach i Creative Commons CC BY Uznanie autorstwa 3.0 Polska