dr Jerzy Łazor
POD OKUPACJĄ. BANKOWOŚĆ W CZASIE DRUGIEJ WOJNY
ŚWIATOWEJ
Wrzesień 1939 roku był trudnym okresem dla polskich banków. Zniszczeniu uległa część ich
siedzib i dokumentów, niektóre ewakuowały swoje aktywa. Największe jednak znaczenie miały
upadek państwa polskiego i okupacja.
Banki na terenach zajętych przez Związek Radziecki zostały zlikwidowane. Na terenach
okupowanych przez Niemcy podobny los spotkał banki żydowskie. Pozostałe instytucje
kredytowe (na których wymuszono „aryzację” władz i personelu) miały przed sobą długie lata
okupacji pod utworzonym w Generalnym Gubernatorstwie niemieckim nadzorem bankowym.
Losu tego uniknął Bank Polski, ewakuowany w czasie kampanii wrześniowej wraz z rezerwami
złota, które czekała długa i niebezpieczna podróż przez cztery kontynenty. Wobec braku
centralnej instytucji finansowej na ziemiach polskich Niemcy utworzyli Bank Emisyjny w Polsce.
WOJENNE LOSY POLSKIEGO ZŁOTA
W pierwszych dniach września Bank Polski został ewakuowany z Warszawy na wschód,
a następnie poza granice kraju. Kluczową rolę w ewakuacji odgrywał były prezes Banku płk
Adam Koc. Wywieziono zarówno aktywa, jak i matryce do druku banknotów. Szczególnie
kłopotliwy – ze względu na masę kilkudziesięciu ton – był transport złota. Liczono, że po
ustabilizowaniu się frontu z Niemcami będzie ono mogło posłużyć do finansowania dalszej
wojny. Dramatycznej ewakuacji kruszcu do granicy z Rumunią dokonano m.in. warszawskimi
autobusami miejskimi, które po drodze przemalowano na mniej rzucające się w oczy kolory.
Z pomocą rumuńskiego rządu niemal cały kruszec trafił koleją do czarnomorskiego portu
w Konstancy, gdzie za pośrednictwem konsula brytyjskiego udało się zapewnić transport do
Stambułu prywatnym statkiem towarowym. Ze względu na niebezpieczeństwo przechwycenia
złota na Morzu Śródziemnym przetransportowano je następnie koleją na teren francuskiego
mandatu w Syrii, gdzie czekał już na nie francuski krążownik. Okrętowi udało się bezpiecznie
dotrzeć do Francji, choć z obawy przed niemieckim atakiem dowodzący nim kmdr Robert Battet
przez cały rejs nie schodził z mostka. Część kruszcu dowieziono później na pokładzie dwóch
francuskich niszczycieli.
Na terenie Francji przedstawiciele Banku Polskiego stracili bezpośrednią kontrolę nad
złotem, które w oddziale Banku Francji w Nevers miało czekać na zakończenie wojny.
Niemiecki atak w 1940 roku pokrzyżował te plany i wymusił ponowną ewakuację. Wymagało
to dużej delikatności: z jednej strony zbyt gwałtowne naleganie na przewóz kruszcu w trakcie
walki z Niemcami mogło urazić stronę francuską jako defetystyczne, z drugiej – Francuzi
chcieli wymusić wykorzystanie polskiego złota do pokrycia części kosztów wojny. Ostatecznie
kruszec opuścił Francję bezpośrednio przed jej kapitulacją. Okręt, którym był przewożony, już
na morzu otrzymał rozkaz zawinięcia do Dakaru. Stamtąd złoto trafiło do znajdującego się
w głębi afrykańskiego lądu fortu w Kayes (dziś Mali). Mimo polskich wysiłków Francuzi nie
zamierzali pozbywać się złota ze swego terytorium, choć nie przekazali go starającym się je
przejąć Niemcom. Kruszec czekał bezpiecznie aż do lutego 1944 roku, kiedy po
amerykańskim lądowaniu w Afryce został przejęty przez polskich przedstawicieli
i przetransportowany do Anglii i Ameryki Północnej.
Jako własność Banku Polskiego, który wojnę spędził na emigracji w siedzibie Banku Anglii
w Londynie, złoto było zdeponowane tam oraz w skarbcu amerykańskiego Banku Federalnego.
Po wojnie nie trafiło automatycznie do rządzonej przez komunistów Polski. Nie pomogła
formalna unia Banku Polskiego z Narodowym Bankiem Polskim – Anglicy i Amerykanie starali
się
wykorzystać złoto, aby wywrzeć wpływ na sytuację w Polsce. Ostatecznie jednak Polska
Rzeczpospolita Ludowa odzyskała prawa do całego kruszcu. Wobec jego mniejszej roli
w powojennym międzynarodowym ładzie finansowym większość złota sprzedano.
FIKCYJNY DŁUG RZESZY
O ile nie dziwi wywiezienie złota Banku Polskiego we wrześniu 1939 roku, o tyle ewakuacja
gotówki i matryc do produkcji banknotów budzi wątpliwości. Banki w kraju, które musiały jakoś
funkcjonować w nowej sytuacji, zostały przez nią pozbawione dostępu do płynnych rezerw, co
z kolei odcięło ludność cywilną od zgromadzonych w bankach oszczędności. Stawiało to
również okupanta przed faktem dokonanym: nie mógł w nowej sytuacji utrzymać dawnej waluty,
co byłoby zgodne z prawem międzynarodowym.
W tej sytuacji Niemcy zaczęli rozważać utworzenie nowej instytucji emisyjnej w Generalnym
Gubernatorstwie (na terenach bezpośrednio włączonych do Rzeszy wprowadzono niemiecką
walutę, funkcjonowały tam również bezpośrednio niemieckie banki). Aby ta cieszyła się chociaż
minimalnym zaufaniem ludności, potrzebny był udział kogoś ze strony polskiej. Polacy również
rozumieli konieczność rozwiązania problemów walutowych, postawili jednak Niemcom dość ostre
warunki: nowa instytucja musiałaby być polska, również w nazwie, i zachować wzory banknotów
zbliżone do przedwojennych. Niemcy niespodziewanie przystali na te obostrzenia, proponując
objęcie kierownictwa nad Bankiem Emisyjnym w Polsce Feliksowi Młynarskiemu. Młynarski
doskonale nadawał się do tej roli jako były wicedyrektor Banku Polskiego, prezes Polskiego
Instytutu Rozrachunkowego i profesor Szkoły Głównej Handlowej. Czekała go trudna decyzja
– nie chciał być posądzony o kolaborację, uważał jednak, że zajęcie takiego stanowiska przez
Polaka może zmniejszyć ciężar okupacji wobec ludności cywilnej. Po dyskusjach w gronie elit
społecznych i próbie uzyskania akceptacji emigracyjnego rządu Młynarski przyjął propozycję.
Postanowił jednak, że będzie się porozumiewał z Niemcami jedynie na stopie zawodowej
i konsekwentnie unikał innych kontaktów. Odsuwało to od niego zarzut kolaboracji, lecz
jednocześnie pozbawiało możności
interwencji dla ochrony Polaków.
Bank Emisyjny w Polsce rozpoczął działalność w kwietniu 1940 roku w Krakowie, przy ul.
Basztowej. Choć formalnie jego dyrektorem był Młynarski, faktyczny zarząd sprawował Fritz
Paersch, w istocie przedstawiciel Reichsbanku, który objął stanowisko dyrygenta (nadzorcy).
Nowa instytucja miała za zadanie przede wszystkim uporządkować sprawy walutowe, co
osiągnięto poprzez wprowadzenie złotych krakowskich, od nazwiska Młynarskiego zwanych
młynarkami. W GG Niemcy zastosowali wypróbowany już w czasie pierwszej wojny światowej
model eksploatacji: kupowali więcej, niż dostarczali, czego rezultatem był rosnący, od początku
fikcyjny, dług Rzeszy wobec GG. Stawał się on pokryciem dla emisji złotych krakowskich,
wykorzystywanych do sfinansowania niemieckich działań. Powodowało to olbrzymi wzrost
obiegu pieniądza: w 1945 roku był on już czterokrotnie większy niż na znacznie rozleglejszym
terenie Drugiej Rzeczypospolitej. W połączeniu z reglamentacją żywności oznaczało to olbrzymią
inflację cen czarnorynkowych.
Pierwszy okres niemieckiej okupacji, przed wykrystalizowaniem się koncepcji bardziej
racjonalnego wykorzystania GG do wsparcia niemieckiego wysiłku zbrojnego, oznaczał dla
banków zniszczenia i grabieże. Duża część ich aktywów – zwłaszcza kredyty – straciła ponadto
wartość w wyniku zniszczeń przemysłu i strat poniesionych przez elity gospodarcze kraju.
Zlikwidowano banki żydowskie (z dużych instytucji kredytowych los ten groził Bankowi
Handlowemu w Warszawie, choć ostatecznie poprzestano na „aryzacji” jego władz), Niemcy
podjęli też przejściowo próbę zlikwidowania banków państwowych. Wzrastała rola kapitału
niemieckiego: cofnięto decyzję o likwidacji Banku Komercjalnego (uzależnionego od Dresdner
Bank), pojawiły się też filie innych banków niemieckich. Utworzono nowy Związek Banków
– Verband der Finanzinstitute.
DALEKOSIĘŻNE PLANY
Równocześnie z Bankiem Emisyjnym w kwietniu 1940 roku zaczął działać Urząd Nadzoru
Bankowego w Generalnym Gubernatorstwie (formalnie powołany jeszcze w 1939 roku), którym
również kierował Fritz Paersch. Połączenie obydwu funkcji dawało mu znaczną niezależność
zarówno od władz GG, jak i części urzędów centralnych Rzeszy oraz umożliwiało prowadzenie
zintegrowanej polityki monetarnej i bankowej.
Powołanie nadzoru zakończyło okres formowania się systemu bankowego GG i umożliwiło
podjęcie przez większość banków względnie normalnej działalności. Związane było to
z wdrażaniem koncepcji szerszego wykorzystania GG do wsparcia niemieckiego wysiłku
zbrojnego. W tym celu przedwojenne operacje bankowe (Altgeschäft) oddzielono od późniejszych
(Neugeschäft) i zakazano realizowania tych pierwszych za pomocą środków uzyskanych przy
obsłudze drugich. Podział ten posłużył również do faktycznej likwidacji Pocztowej Kasy
Oszczędności, której nie zezwolono na prowadzenie „nowego” rachunku. Wzmożeniu
finansowania gospodarki wojennej przez banki służyły też przepisy wymuszające na nich wysoką
płynność oraz narzucające niską stopę procentową. Stało się to tym istotniejsze, że rola GG
w niemieckiej gospodarce wzrosła po ataku na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku.
Długofalowe cele niemieckie zakładały przebudowę polskiego systemu bankowego: zmniejszenie
liczby instytucji kredytowych i przejęcie najważniejszych spośród nich przez banki niemieckie. Jak
pisał kierujący przejściowo Bankiem Handlowym w Warszawie Stanisław Wachowiak, w 1942 roku
zaczął się generalny szturm na podstawy polskiej bankowości. W konsekwencji ścierania się różnych
stanowisk wśród samych Niemców ostatecznie z realizacji tych planów niewiele wyszło,
a pogorszenie sytuacji na frontach sprowadziło politykę niemiecką wobec banków na wcześniejszą
drogę.
Zbliżanie się frontu prowadziło do destabilizacji bankowości. W lipcu 1944 roku zaczęło się
masowe wycofywanie wkładów, a w rezultacie rosnące trudności banków z wypłatami. Wraz
z wybuchem powstania warszawskiego doszło do załamania polskiej bankowości. W czasie
powstania dalszemu zniszczeniu uległy aktywa i archiwa znacznej części polskich banków.
W styczniu 1945 roku niemieckie instytucje finansowe wraz z Bankiem Emisyjnym w Polsce
zostały ewakuowane na zachód. Dalsze losy bankowości w Polsce potoczyły się już pod
rządami komunistów.
Artykuł na zasadach i Creative Commons CC BY Uznanie autorstwa 3.0 Polska
Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”